HELENA WIKTOR  Z D. MACIAK PS. KONWALIA UR. 1928

Ostatnia żyjąca łączniczka „Żandarmerii PPAN” Stanisława Pióry ps. Emir, więziona  na Montelupich w Krakowie oraz w więzieniu Fordon w Bydgoszczy, porucznik WP, otrzymała Odznakę weterana walk o Niepodległość oraz Tytuł weterana walk o Niepodległość, mieszkanka Maciejowej.

Fragment książki Jacka Zygadlewicza „Polska Podziemna Armia Niepodległościowa” i jej oddział leśny „Żandarmeria”

Helena Wiktor ps. Konwalia, ostatnia żyjąca łączniczka „Żandarmerii PPAN” Stanisława Pióry ps. „Emir”, wzięła udział w odsłonięciu pomnika ks. Władysława Gurgacza w Łabowej.

Córka Jana i Marii z domu Zaczyk. Przyszła na świat  5 listopada 1928 r. w Popardowej.

Ojciec w wieku 17 lat zaciągnął się do Legionów Polskich. Zmarł w wieku 40 lat (1941 r.) na gruźlicę. Helena skończyła czteroletnie gimnazjum w Nowym Sączu. Następnie zaczęła uczęszczać do II LO im. Marii Konopnickiej.  Wspominała naukę w szkole jako najpiękniejszy okres swojego życia.

W maju 1948 roku została zaprzysiężona przez swojego kolegę  Adolfa Cecura ps. „Żbik”, „Lew”, „Orkan” do PPAN. Została łączniczką pomiędzy Cecurem i innymi członkami organizacji m. in. Janem Witowskim ps. „Szlifibruk”. Wybrała sobie pseudonim „Konwalia”. Wykonywała szereg zadań m in. nosiła meldunki, lekarstwa i inne przedmioty potrzebne organizacji. Pomagała także przy przenoszeniu broni.

Aresztowanie pamięta bardzo dobrze. Wspominała: 9 września 1948 r. w klasie pojawił się dyrektor szkoły i wywołał mnie na korytarz. Mijając mnie w drzwiach, szepnął mi po cichu, że przyszli po mnie z UB. Ze strachu ugięły się pode mną nogi. Wyszłam na przesłuchanie w tym, w czym przyszłam do szkoły. Miałam na sobie tylko sukienkę i półbuty. Łudziłam się, że może uda się mi zaprzeczyć jakimkolwiek powiązaniom z PPAN. Jednak nadzieje te legły w gruzach z chwilą gdy przekroczyłam salę przesłuchań.

Kiedy przyszłam na UB, zostałam zamknięta w celi, a później wyprowadzono mnie na przesłuchania. Odbywały się one w dzień i w nocy. Po przesłuchaniu ubecy sprowadzali mnie na dolny poziom budynku, do piwnicy, gdzie przebywałam razem z koleżanką łączniczką z PPAN Ireną Mastalską ps. „Szarotka”. Przywitała mnie ona słowami: ,,no to żeśmy się spotkały”.

Helena Maciak (siedzi w środku, biały kołnierzyk) w otoczeniu przyjaciół. Pierwszy z lewej stoi jej ówczesny narzeczony Leon Nowakowski, późniejszy partyzant „Żandarmerii PPAN” ps. „Góral”. Pierwszy z prawej przyszły dowódca „Żandarmerii PPAN” Stanisław Pióro ps. „Emir” i jego narzeczona Salwina Rogozińska. Rok 1945 lub 1946 (arch. Heleny Wiktor).

Kiedy tylko zaczęły się pytania o jej działalność, okazało się, że są to jedynie pytania retoryczne, na które oprawcy już dawno znają odpowiedź. Bezpieka zgromadziła tyle informacji, że bez problemu mogła postawić ją przed sądem. W tej sytuacji Helena poczuła się bezsilna. Wiedziała, że musi się przyznać. Zdała sobie sprawę, że dalsze zaprzeczanie nie ma sensu i może jedynie pogorszyć jej sytuację.

Po wielogodzinnych i ciężkich przesłuchaniach odbył się proces. „Konwalia” była sądzona razem z: Bronisławem Bastą ps. „Lew”, Tadeuszem Pawłowskim ps. „Wierzba”  i  Antonim Lizoniem ps. „Kamień”.  

Helena niewiele pamięta z tej rozprawy. Po latach wspominała: niby się pytali – ostatnie słowo oskarżonego.  Adwokat był z urzędu… no bo kto miał płacić tego adwokata. Byliśmy biedni…Coś tam powiedział, ale nawet nie wiem co, nie pamiętam. Ale nie trzeba było nawet adwokata, bo dostałam najniższy wyrok z tego artykułu. Koniec. Kropka.   Ostatnie słowo oskarżonego – co tu powiedzieć. Nic. Nawet o nic prosić nie miałam zamiaru…. 

Wyrok zapadł 10 grudnia 1948 roku. Helena została skazana przez Wojskowy Sąd Rejonowy na łączną karę 5 lat więzienia. Pozbawiono ją również praw obywatelskich  i honorowych na trzy lata. Po rozprawie miała krótkie widzenie ze swoją matką.

Rok spędziła w więzieniu na Montelupich. Obraz, jaki pamięta, to ogromna liczba kobiet, tłok i przepełnienie cel.

Pewnego dnia do Heleny dotarła informacja o nowych transportach więźniów z Nowego Sącza. Dowiedziała się również, że w jednym z nich znajdował się jej brat Julian. Kiedy go wreszcie zobaczyła nie mogła uwierzyć własnym oczom – ukazała się jej bowiem postać człowieka o bardzo napuchniętej i oszpeconej twarzy – co było wynikiem wcześniejszych tortur – przede wszystkim bicia. Jedyną pociechą „Konwalii” był fakt, że brat żyje.

We wrześniu Helena udając się do lekarza spotkała na korytarzu Irenę Mastalską, od której dowiedziała się o planowanej egzekucji księdza Gurgacza.

Następnego dnia po egzekucji, więźniarki wychodzące na spacerniak miały ograniczone możliwości poruszania się. Ta część chodnika, która prowadziła na plac egzekucyjny, była zamknięta, ale dało się zauważyć na nim niedokładnie przysypane piaskiem ślady krwi wynoszonych z placu trupów.

„Konwalia” została następnie przeniesiona do kobiecego więzienia Fordon w Bydgoszczy. Po rozlokowaniu w celach zostały przydzielone do różnych zajęć. Helena pracowała m. in. w przędzalni, hafciarni  i czapkarni. W więzieniu spotkała koleżanki z organizacji: Irenę Mastalską ps. „Szarotka”, Stefanię Pióro ps. „Paproć”, Albinę Szczepaniak ps. „Mięta”Marię Olejnik, czyli siostrę Herminę.

Więzienie Fordon – stan obecny

Każde wyjście z celi do ogromnej hali, spotkanie i rozmowa z ludźmi były na wagę złota. Kobiety w więzieniach prowadziły bowiem życie towarzyskie i rozwijały się intelektualnie. Opowiadały sobie o książkach, jakie kiedyś przeczytały i poezji. Pisały piosenki i układały do nich melodie. Za wykonywanie swoich zajęć więźniarki otrzymywać miały wypłatę w wysokości 80 zł. Wypłata ta wystarczała jednak jedynie na kupno mydła, szczoteczki i pasty do zębów, cebuli, konserwy rybnej oraz margaryny.

Po trzech latach, trzech miesiącach i jednym tygodniu, „Konwalia” została dnia 17 stycznia 1952 r. zwolniona. Przed wyjściem musiała podpisać oświadczenie, zobowiązujące ją do zachowania milczenia. Nikomu nie mogła opowiedzieć, w jaki sposób traktowano więźniów i jak wyglądały przesłuchania.

Wracała do domu w tym, w czym przyszła na komendę UB, czyli sukience bawełnianej, pończochach i półbutach. Miała też sweter z golfem, który przysłała jej rodzina i płaszcz Zofii Pióro, siostry Stefanii. Pomimo siarczystego mrozu nie odczuwała zimna, ponieważ była przyzwyczajona do niskich temperatur. Pracując ponad trzy lata w nieogrzewanej hali, zdążyła się zahartować.

Radość z odzyskania wolności mieszała się z lękiem o dalszą przyszłość. Nie miała żadnych perspektyw, dostała nakaz codziennego meldowania się na milicji.

Więzienie odcisnęło na jej psychice duże piętno. Przez długi okres czasu po powrocie z zakładu karnego bała się wychodzić na zewnątrz. Po roku na wolności Helena na nowo poukładała sobie życie. 25 października 1953 roku wzięła ślub z leśnikiem Władysławem Wiktorem ps. „Las”.

Znalazła pracę w Gminnej Spółdzielni Samopomocy Chłopskiej. Pracowała w dziale Planowania i Sprawozdawczości. Na emeryturę przeszła w roku 1982. Z mężem Władysławem doczekała się trójki dzieci. Mieszka w Maciejowej, ma pięcioro wnuków i czwórkę prawnuków.

W latach dziewięćdziesiątych sąd okręgowy w Krakowie unieważnił jej wyrok z 1948 roku. Zaangażowała się też w działalność Stowarzyszenie Żołnierzy AK w Nowym Sączu.

Utrzymywała długi kontakt z współwięźniarkami z Fordonu. Przede wszystkim z Ireną Mastalską ps. „Szarotka”  i Albiną Szczepaniak ps. „Mięta”.

Helena Wiktor, lata 80-te.

Dokąd pozwala jej zdrowie zawsze uczestniczy we mszy św. na Hali Łabowskiej, poświęconej ks. Władysławowi Gurgaczowi i PPAN.

Otrzymała awans na podporucznika, „Odznakę weterana walk o Niepodległość” i „Tytuł weterana walk o Niepodległość”, Złote Jabłko Sądeckie.

Helena Wiktor podczas Mszy św. na Hali Łabowskiej – rok 2019.

W ramach konkursu krakowskiego IPN uczennica Zespołu Szkół Elektro-Mechanicznych Justyna Stelmach poświęciła Helenie Wiktor artykuł pt. „Kobiety Wyklęte” opublikowany w  czasopiśmie Sądeczanin 4(73) z 2014 r. i w książce „Żołnierze Wyklęci – sądeccy bohaterowie antykomunistycznego podziemia”, IPN Kraków 2016 r.

„Konwalia” z rodziną i żoną autora artykułu Bernadetą przed kościółkiem w Maciejowej. Rok 2019.

Ze starostą Markiem Pławiakiem podczas wręczania awansu na porucznika. Rok 2018.

© ® Biografia Heleny Wiktor ps. „Konwalia” pochodzi z przygotowywanej do druku książki: „Polska Podziemna Armia Niepodległościowa” i jej oddział leśny „Żandarmeria” autorstwa Jacka Zygadlewicza.

Bardzo dziękuję panu Jackowi Zygadlewiczowi  za udostępnienie fragmentu książki.


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dziesięć − jeden =