Emigracja chłopów w XIX wieku

Andrzej Chwalba i Wojciech Harpula w publikacji Cham i pan. A nam, prostym, zewsząd nędza oszacowali, że na przełomie XIX i XX wieku ziemie polskie w trzech zaborach zamieszkiwało około 30 milionów ludzi. Przeszło 3,5 miliona mieszkańców z trzech zaborów, gnanych biedą, głodem i marzeniami o lepszym życiu, zdecydowało się wyjechać za granicę. Ogromna część z nich ruszyła w wielką podróż życia – aż do mitycznej „Hameryki”. Wyjazdy za chlebem za ocean nie były zjawiskiem jednostkowym, lecz masowym exodusem ludności Galicji – jak pisał Martin Pollack w znanej książce Cesarz Ameryki. Za ocean udawali się przedstawiciele wszystkich warstw społecznych, nacji i religii, zamieszkujący terytoria trzech zaborów. Najwięcej było ludzi niezamożnych, którzy szukali okazji do poprawy swojego losu.

Nie inaczej było w Galicji. Przysłowiowa galicyjska nędza spowodowała masowe wyjazdy Rusinów i Żydów z terenów obecnej gminy Łabowa. Często wyjeżdżały całe rodziny.

Urzędy parafialne były zorientowane w ilości osób wyjeżdżających z parafii, co znajduje odzwierciedlenie w szematyzmach greckokatolickich. Są w nich czasem podane informacje o ilości mieszkańców emigrujących za chlebem, co daje przybliżony obraz skali tego zjawiska na przełomie XIX/XX wieku. Z nieuprzemysłowionej Galicji wyjechały za chlebem setki tysięcy mieszkańców głównie do pracy w kopalniach węgla i hutnictwie na terenie Pensylwanii (Filadelfia, Pittsburgh). Osiadła tam prawie połowa rusińskich emigrantów (samych Łemków na emigracji szacuje się od 110 000 do 140 000 osób).

W 1912 r. z parafii w Nowej Wsi było na emigracji w Ameryce 200 dusz. Jednym z pierwszych Łemków, którzy dotarli do Stanów Zjednoczonych był Jurko Kaszycki z Nowej Wsi. W 1872 roku zatrudnił się w nowojorskiej pralni, gdzie zarabiał 1,75 $ dziennie. W tym czasie w Galicji największe zarobki za dniówkę nie przekraczały 35 centów, a więc były pięciokrotnie niższe. Jurko Kaszycki vel Kasza ur. 1822 był synem Jana i Tekli Dobrowolskiej, mieszkał w Nowej Wsi pod nr 108, w 1841 r. ożenił się z Anastazją Szarszoń. Wrócił do rodzinnej wsi po 10 latach.

Informacje liczbowe z wybranych lat o emigrujących z danych parafii nie dają bynajmniej pełnego obrazu zjawiska, ale wyłącznie jego wycinek. W 1910 r. z parafii w Mochnaczce było za oceanem 137 „dusz ruskich”, z Królowej Ruskiej 100. W 1912 r. z parafii Nowa Wieś wyjechało za ocean 200 osób, z parafii Łabowa 417 osób wyjechało do Ameryki, a 51 na Bukowinę, z parafii Mochnaczka 551 osób, z Tylicza 400. Zdarza się, że pisali do mnie ze Stanów Zjednoczonych i Kanady potomkowie rusińskich i żydowskich emigrantów pochodzących z Kotowa, Łabowej czy Maciejowej. Pokłosiem tych kontaktów jest chociażby napisana przeze mnie Saga rodu Tarasów, która w 3 częściach jest na stronie https://tmzl.labowa.edu.pl/ Zapraszam do lektury.

Tekst: Celina Cempa

Foto: Domena publiczna

Źródła:

  1. Martin Pollack, Cesarz Ameryki. Wielka ucieczka z Galicji, tłum. Karolina Niedenthal, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2017
  2. Andrzej Chwalba, Wojciech Harpula, Cham i pan. A nam, prostym, zewsząd nędza, Wydawnictwo Literackie 2022
  3. Stanisław Kryciński, Łemkowszczyzna. Czas pokoju i wojny, Wydawnictwo LIBRA, Rzeszów 2018
  4. Adam Tomczyk, Zapach dolarów, Czytelnik 2023
  5. Schematyzmy greckokatolickiej eparchii przemyskiej (SchGr) za lata 1831-1939.

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

jeden × 4 =